krwioplucie, podwyższenie temperatury ciała, znaczne i nagłe osłabienie, nagła duszność, której towarzyszy ból w klatce piersiowej. 3. Rola D-dimerów w diagnostyce. Badanie poziomu D-dimerów pomaga wykryć żylną chorobę zakrzepowo-zatorową, zakrzepicę żył głębokich, czy też zatorowość płucną. Twierdzi się, że kobiecie jest to łatwiejsze, ponieważ emocje są jej mocną stroną. I to prawda, ale cały problem polega na tym, że nie chodzi o przebaczenie, bo kiedy kobieta chce pogodzić się z mężem, jeśli się myli, kiedy najpierw myśli o pojednaniu, to w głębi duszy już mu wybaczyła. Jak pogodzić się z mężem Zdarzają się też komentarze, które słyszą kobiety: „niejeden na pana miejscu by się cieszył z takiej wielbicielki” - opowiada Jagna Piwowarska. Nękanie po polsku: Kto prześladuje, kto powinien się bać - Kobieta w INTERIA.PL Po kłótni żona miała wyjść z domu i przepaść. Rozpoczęto akcję poszukiwawczą, kobietę uznano za zaginioną. W trakcie śledztwa okazało się nawet, że sprawca wysłał jej telefon do Niemiec, żeby był ślad logowania wprowadzający śledczych w błąd. Na sali sądowej pytano mnie, czy on to zabójstwo zaplanował. misaiczekeke daj nr to do ciebie tez napisze:) raz się już dzisiaj wygłupiłam to drugi też przeżyję:) Skocz do zawartości. Czy wypada odezwać się pierwsza do mężczyzny?? Vay Tiền Trả Góp Theo Tháng Chỉ Cần Cmnd. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2018-03-15 23:59:56 Klara75 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-03-15 Posty: 1 Temat: Mój chłopak długo się nie odzywa po kłótniOstatnio przeżywam trudny okres w życiu, przygotowania do matury, chora mama, do tego koleżanki z klasy nagle się ode mnie odwróciły. Piszę o tym, bo w poniedziałek powiedziałam o tym swojemu chłopakowi z prośbą o jego wsparcie w tych trudnych dla mnie chwilach, po czym on zareagował na to bardzo obojętnie. Bardzo się wkurzyłam z tego powodu i w złości powiedziałam mu, że go nienawidzę, ponieważ poczułam się tak jakby właśnie zostawiła mnie ostatnia bliska mi osoba. Tego samego dnia próbowałam się z nim skontaktować i go przeprosić, bo wiem, że bardzo go zabolało to co powiedziałam. Dzwoniłam, pisałam, nagrywałam się..i nic cisza od 4 dni. Od tego czasu codziennie płaczę i nie wiem co mam zrobić, ponieważ bardzo cierpię z tego powodu wiem, że z jednej strony sobie na to zasłużyłam, ale to tak boli, że nie daje sobie z tym rady. Dodam to tego, że jesteśmy ze sobą od 1,5 roku i dosyć dobrze się znamy. Kocham go i chcę z nim być. Zastanawiałam się tylko czy warto spróbować jeszcze raz się odezwać po tym jak ochłonął, ale boję się, że wyjdę na desperatkę, że znowu wyjdzie po jego myśli, a ja daje sobą manipulować w ten sposób. Z drugiej strony on jest dosyć zamknięty w sobie i rzadko kiedy pierwszy się odzywa. Nie wiem co mam robić, bo w mojej pojawiają się różne myśli, raz nawet pomyślałam, że dobrze by było gdybym umarła, bo nikt już by nie cierpiał z mojego powodu, ale było to tylko chwilowe zachwianie, prócz tego myślę jeszcze, że może on po prostu nie chce już ze mną być i tymi słowami nawet poszłam mu na rękę..Ehh..najgorsze jest to, że przez to wszystko nie mogę się skupić na niczym innym, na przygotowaniach do matury tym bardziej. Nie wiem co mam robić, myślicie, że warto odezwać się jeszcze raz, czy czekać aż on się odezwie biorąc pod uwagę, że wydzwaniałam tego samego dnia i nic? 2 Odpowiedź przez Leśny_owoc 2018-03-16 00:47:55 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2018-03-16 00:48:55) Leśny_owoc Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-03-16 Posty: 1,466 Odp: Mój chłopak długo się nie odzywa po kłótni Po pierwsze (i najważniejsze) się uspokój! Wiem, że trudno będzie Ci uwierzyć, ale z wiekiem naprawdę dowiesz się co to są prawdziwe problemy . Jeśli chodzi o koleżanki - to poszukaj nowych, dotychczasowe olej. Szkoda życia. Spróbuj więcej chwil spędzać z mamą, abyście obie się wspierały. Chłopak... no cóż źle zrobiłaś, ale z drugiej strony z Nim coś mocno nie halo. Słyszy, iż Jego dziewczyna ma poważne (jak na Wasz wiek, oczywiście za wyjątkiem choroby mamy - to coś bardzo poważnego) problemy, a zero wsparcia? Do tego pomimo przeprosin - zero refleksji "może nie dałem wsparcia?". Radzę Ci tu i teraz zakończyć tę farsę którą zwiesz "związkiem". Być może On nie czuje się na siłach, aby wspierać Ciebie w trudnych chwilach?Wiem jedno - będzie lepiej . Przestań uzależniać własne szczęście = samoocenę od innych osób. Jak sama zauważyłaś to jest Twój poważny problem. 3 Odpowiedź przez zmartwiony86 2018-03-16 15:00:15 zmartwiony86 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-05-18 Posty: 904 Odp: Mój chłopak długo się nie odzywa po kłótniMoim zdaniem albo facet ma już po dziurki w nosie Twoich narzekań i chce odpocząć albo chciał od dawna Cię rzucić i teraz skorzystał z takiego pretekstu, 4 Odpowiedź przez UżytkownikForum 2018-03-17 16:09:24 UżytkownikForum Gość Netkobiet Odp: Mój chłopak długo się nie odzywa po kłótniJeśli mówisz komuś, że go nienawidzisz to licz się z tym, że może się już w ogóle nie odezwać. 5 Odpowiedź przez Monoceros 2018-03-17 18:36:55 Monoceros Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-13 Posty: 3,146 Wiek: XXX Odp: Mój chłopak długo się nie odzywa po kłótni Leśny_owoc napisał/a:Po pierwsze (i najważniejsze) się uspokój! Wiem, że trudno będzie Ci uwierzyć, ale z wiekiem naprawdę dowiesz się co to są prawdziwe problemy . Jeśli chodzi o koleżanki - to poszukaj nowych, dotychczasowe olej. Szkoda życia. Spróbuj więcej chwil spędzać z mamą, abyście obie się wspierały. Chłopak... no cóż źle zrobiłaś, ale z drugiej strony z Nim coś mocno nie halo. Słyszy, iż Jego dziewczyna ma poważne (jak na Wasz wiek, oczywiście za wyjątkiem choroby mamy - to coś bardzo poważnego) problemy, a zero wsparcia? Do tego pomimo przeprosin - zero refleksji "może nie dałem wsparcia?". Radzę Ci tu i teraz zakończyć tę farsę którą zwiesz "związkiem". Być może On nie czuje się na siłach, aby wspierać Ciebie w trudnych chwilach?Wiem jedno - będzie lepiej . Przestań uzależniać własne szczęście = samoocenę od innych osób. Jak sama zauważyłaś to jest Twój poważny mój borze, Leśny Owocu, już bardziej protekcjonalnie nie mogłaś zabrzmieć... czyli chora mama to nie jest prawdziwy problem? Odwracający się od Ciebie ludzie to nie jest problem? Nie odzywający się od 4 dni partner romantyczny to nie prawdziwy problem? Umniejszanie czyichś problemów dlatego, że jest młodszy i ma mniejsze doświadczenie z radzeniem sobie z wszelkiego rodzaju kłopotami jest nie w życiu takie momenty, gdzie jest trudno, i wtedy liczy się na najbliższych. Na kogo ona ma liczyć, skoro w tym momencie osoby, które przy niej były, nie reagują na jej próby kontaktu?Twoja złość, Autorko wątku, pewnie była trudna do zniesienia dla twojego partnera. Sama musisz ocenić, czy chcesz być z kimś, kto tak reaguje na twoją złość - zamiast porozmawiać, zareagować na próby kontaktu, chęć porozumienia unikaniem. Niestety wygląda na to, że jemu nie zależy na twoich przeprosinach, nie ma ochoty na poprawienie sytuacji. Co prawda jesteście bardzo młodzi, więc to jasne, że umiejętność rozmawiania (a także kontrolowania swoich emocji i wyrażania swoich uwag bez atakowania innych) wypracowuje się właśnie w relacji. Mam nadzieję, że jeśli się okaże, że facet chce jednak rozmawiać, i ty też będziesz tego chciała, to uda wam się poukładać to, co między wami jest i w jaki sposób zachowujecie się wobec siebie - bo krzyczenie komuś, że się go nienawidzi jest dziecinnym zachowaniem, ale unikanie kogoś, z kim się było przez 1,5 roku również jest wyjątkowo masz dobrą relację z matką, może z nią porozmawiaj. Jej choroba nie oznacza, że nie jest w stanie dać ci wsparcia, którego potrzebujesz. If you can be anything, be kind. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Nie jestem zwolenniczką rozważań w stylu: kto powinien odezwać się pierwszy i kiedy można to zrobić? Wychodzę bowiem z założenia, że jak chcę się z kimś skontaktować, to po prostu to robię. Nie żyjemy w XIX wieku, ani nie mieszkamy w Arabii Saudyjskiej, by zastanawiać się, czy w ogóle wypada to zrobić. W końcu mamy równouprawnienie i możemy korzystać z tych samych praw co mężczyźni. Kto powinien odezwać się pierwszy po sprzeczce? Kto powinien przełamać ciszę, gdy ta trwa zdecydowanie zbyt długo? Źródło: Pixabay Kto powinien pierwszy zaproponować spotkanie? Kto powinien odezwać się pierwszy, aby umówić się na spotkanie? W tym wypadku może to zrobić zarówno kobieta, jak i mężczyzna. Naprawdę nie stanie się nic złego, gdy to płeć piękna wyjdzie z inicjatywą i zaproponuje spacer czy wyjście do pubu. Owszem, przyzwyczaiłyśmy się, że w naszej kulturze inicjatywa leży po stronie faceta, ale czasem można przełamać ten schemat. Większość mężczyzn uzna to za miły gest. Oni też nie zawsze są pewni, czy nam zależy i czasem po prostu boją się zbłaźnić. Nie ma nic żenującego w tym, gdy kobieta wychodzi z inicjatywą. Ba, jeśli czujesz, że cię nosi i masz dość czekania, to lepiej będzie, gdy po prostu to zrobisz. W końcu nawet jeśli dostaniesz kosza, to świat się przez to nie zawali. Znasz swoją wartość i na brak powodzenia wśród mężczyzn nie narzekasz. Przynajmniej będziesz miała jasność sytuacji, że z tym facetem nic nie wyjdzie, w rezultacie twoje oczy wciąż pozostaną szeroko otwarte i nie przegapisz ciekawego przystojniaka. Kto powinien pierwszy napisać po randce? Przyjęło się, że pierwszy powinien napisać facet. W rzeczywistości jednak nie ma to większego znaczenia. Jeśli chcesz się do niego odezwać, to nie powstrzymuj na siłę swojej naturalnej potrzeby, tylko to zrób. Najwyżej dostaniesz kosza, ale przynajmniej będziesz wiedziała, na czym stoisz. Po co żyć złudzeniami i marnować czas, skoro sprawę można wyjaśnić od razu z korzyścią dla obydwu stron. Oczywiście, nie chodzi o to, by pisać do kogoś na siłę, przełamując swoje wewnętrzne opory. Jeśli nie masz potrzeby odzywać się jako pierwsza, to po prostu tego nie rób, zakładając optymistycznie, że facet okaże się wyznawcą starej szkoły i sam rzeczywiście przejmie inicjatywę. Jeśli zależy ci na silnym, pewnym siebie mężczyźnie, to jest to naprawdę dobre rozwiązanie. Przynajmniej wyeliminujesz facetów, którzy tacy nie są. Kto powinien odezwać się pierwszy po sprzeczce? Wszyscy jesteśmy ludźmi, na dodatek każdy z nas wyrastał w nieco innych warunkach, przez co mamy inne potrzeby i oczekiwania. Nic dziwnego, że gdy spotykają się dwie odmienne osobowości, o sprzeczkę nietrudno. Kto powinien odezwać się pierwszy po kłótni? Najlepiej byłoby, gdyby zrobiła to osoba, która po wszystkim spostrzegła, że nie miała racji i robiła z igły widły. Co jednak, jeśli ona nie dostrzega w sobie winy lub zwyczajnie boi się, że druga strona jej tego nie wybaczy? Osoba, która czuje się pokrzywdzona, także może wyciągnąć rękę na zgodę, ale pod jednym warunkiem. Zrobi to, stawiając sprawę jasno. Jestem skłonna ci wybaczyć, że zrobiłeś to i to, ale nie chcę, żeby to się więcej powtórzyło, bo było mi przykro, że mi nie ufasz i posądzasz o złe intencje. Jednak osobie, która czuje się pokrzywdzona, trudno zrobić pierwszy krok. Po prostu często czuje się zraniona podejrzeniami partnera i jego niewłaściwą postawą. Kto powinien przełamać ciszę, gdy ta trwa zbyt długo? Jeśli chcesz dowiedzieć się, co u niego słychać, to po prostu napisz lub zadzwoń. Korona ci z głowy nie spadnie, a ty będziesz miała świadomość, że zrobiłaś wszystko, co w twojej mocy. Jeśli on jednak nie odpisuje na twoją wiadomość, to daj sobie spokój. Nie nękaj go SMS-ami, wiadomościami na Messengerze. On może zwyczajnie sobie nie życzyć kontynuowania znajomości, a ty ze swoją nachalnością wychodzisz na stalkerkę. To nie do końca dobre rozwiązanie, dlatego napisz raz lub dwa razy. Możesz założyć, że SMS nie dotarł i dla spokoju ducha wysłać tę samą wiadomość na Facebooku. Przynajmniej wiesz, że któraś z nich na pewno do niego dotarła. Jeśli on dalej milczy, to sprawa jest prosta. Nie odzywa się, bo go nie interesujesz, daj mu więc jego upragniony święty spokój i więcej nie pisz ani nie dzwoń. Jeśli rzeczywiście miał młyn w pracy, kiepsko się czuł, rozwiązywał problemy rodzinne, to w końcu odezwie się chociażby z głupim pytanie: co słychać lub czy wiesz, gdzie można kupić/wypożyczyć etc. Witam Was wszystkich! Proszę Was o udzielenie własnych opinii i skomentowanie sytuacji w jakiej się znalazłam. Opisałam to szczegółowo tak, aby osoby które chcą mi doradzić miały dużo informacji na ten temat. Zakończyłam pierwszy rok studiów. Stworzyłam wraz z pięcioma studentami taka "paczkę". Jedna z nich zaprosiła nas do siebie na "zakończenie I roku studiów". Mam 21 lat, pozostałe koleżanki są starsze więc było to spotkanie na poziomie, bez spożywania zbyt dużej ilości alkoholu oraz bez towarzystwa męskiego. Wszystkie są mężatkami, a ja jestem narzeczoną od 2 m-c. Poruszyłam temat z moim TŻ. Mu się ten pomysł nie podoba, bo jest wiele przeciwności aby tam się znaleźć (tego dnia pracuje do 16 a pociąg do miejscowości w której mieszka koleżanka jest o 15:40, następnego dnia mam na 6:45 więc będę niewyspana, czym w ogóle wróce - pociąg odpada bo o 22:30 mi nie pozwoli wrócić samej). Temat odłożyliśmy na później. Załatwiłam w pracy, że skończę o 2 h szybciej, tak żeby zdążyć na pociąg. Uważam, że to iż mam na rano następnego dnia nie ogranicza mnie żeby spotkać się z dziewczynami. To mnie obliguje do tego, że powinnam wrócić szybciej i nie przesadzić z porą położenia się spać - do północy najpóźniej). Poruszyłam drugi raz ten temat z moim facetem. Ten pomysł mu się nie podoba, czy musze jechać. Stwierdziłam, że mi zależy. Chcę z nimi utrzymywać relację nie tylko podczas roku akademickiego i że bardzo mi miło, że zapraszają mnie i chcą, żebym z nimi spotykała się mimo takiej różnicy wieku - to dla mnie ważne. Padło pytanie jak chce wrócić, że z tym jest problem. Wyjaśniłam mu, że wszystkie inne przeciwności udało mi się pokonać, a o powrót chcę poprosić jego żeby po mnie przyjechał. Po pozostałe koleżanki mężowie również przyjeżdżają, wiadomo że 1-2 drinki będą. Stwierdził, że do tematu jeszcze wrócimy (był to czwartek, a w sobotę było spotkanie). W piątek dopiero wieczorem mieliśmy czas, żeby dłużej porozmawiać. Pewna, że to pytanie retoryczne zapytałam, czy po mnie przyjedzie stwierdził, że mam się nie obrazić ale nie zrobi tego. Argumenty: ma ciężki okres w pracy i jest zmęczony, nie chce mu się tyle jeździć, czuje się jak taksówkarz, że ja będę w domu do północy a on przed pierwszą w nocy bo mieszkamy od siebie 30 km. Zapewniłam, że finansowo bym mu dała na paliwo. Mu się w ogóle ta cała sytuacja nie podoba (od początku) i sory ale nie zgadza się. Poczułam się jakbym dostała w twarz. Wiadomo, że wieczór przed spotkaniem jest mi ciężko załatwiać jakikolwiek inny transport (następnego dnia od rana byłam w pracy). Negocjowałam, ale nic z tego. Bez histerii i scen przyjęłam jego decyzję i spokojnie bez złych emocji skończyliśmy rozmowę. Strasznie mi zależało żeby z nimi się spotkać, zadzwoniłam do koleżanki, czy razem z mężem nie zrobią kółka i nadjadą do mojej miejscowości żeby mnie odwieść. Następnego dnia dała mi znać, że zgodził się jej mąż i odwiozą mnie. Po pracy rozmawiałam z moim TŻ i poinformowałam go, że jadę na spotkanie, bo udało mi się załatwić transport. Wyraźnie zaczął być niemiły, zobojętniały i nierozmowny. Uświadomiłam go już wcześniej gdy nie podobało mu się to że mam sie spotkać z koleżankami, że to że jestem z nim to nie znaczy, że nie mogę od czasu do czasu spotkać się ze znajomymi (i tak rzadko wychodzę sama, praktycznie w ogóle). Podczas tej rozmowy poruszył temat niedzieli - co będziemy robić. Stwierdziłam, że jedziemy przecież do niego na grilla (kilka dni wcześniej mówił, że jego mama organizuje; wiedział, że upiekłam ciasto na niedzielę, jak są grille, odpusty to zawsze do jego rodziny jedziemy; bardzo rzadko zdarza się żebyśmy nie pojechali). On oznajmił, że mówił o tym ale to nie znaczy, że tam jedziemy. Wiedział, że upiekłam ciasto na niedziele, ale on nie wiedział że to akurat na grilla. Poza tym kończe prace w niedzielę o 16, będziemy u niego po 17 więc uważa że to za późno (zazwyczaj grill zaczynają między 16-17). Poza tym musi znowu tyle jeździć. Dodam, że dobrze zarabia, ma pieniądze na paliwo bez wiązania końca z końcem). Ręcę mi opadły. Miałam dość, byłam wściekła. Powiedziałam, że kończę rozmowę bo jestem zła. Zadzwoniłam, za ok. 30 min gdy emocje mi opadły i zadałam pytanie dlaczego jest taki suchy, dlaczego taki niemiły, co się stało. Czy go uraziło to, że jadę na spotkanie z dziewczynami. Wyraźnie coś go uraziło. Nigdy takich problemów nie robił jak mieliśmy jeździć do niego na grilla itd. Stwierdził, że ma gorsze dni i dlatego jest taki zobojętniały. Cóż, zapytałam czy mogę jakoś mu pomóc, stwierdził, że nie, samo musi mu minąć. Miałam w tym momencie czas z nim rozmawiać bo później było to spotkanie, a on w ogóle nie wykazywał chęci rozmowy więc ja skończyłam rozmowę. Spotkanie z dziewczynami udało się. Mile spędzony czas w gronie. Pod koniec spotkania dałam mu znać, że za 30 min będzie mąż koleżanki i że będę przed północą w domu. OK on czeka aż wrócę. Gdy byłam już w domu zadzwoniłam do niego. Stwierdził, że jeśli chcę jechać w niedzielę na tego grilla to muszę się zwolnić z pracy o 1h. Następnego dnia dałam mu znać na przerwie że udało mi się zwolnić. Przyjechał po mnie był bardzo miły, uprzejmy. Chciał mi nawet coś kupić w sklepie (był na zakupach zanim po mnie przyjechał) ale nie było mojego rozmiaru więc nic nie kupił. Ja wyraźnie byłam niezadowolona i nie ukrywałam tego. Leżało mi na sercu, że mówiąc mi o grillu tydzień wcześniej, gdzie ja oznajmiam mu, że piekę ciasto na ten dzień, nagle robił problem, żeby mnie tam zabrać. Tak jakby chciał mi zrobić na złość, że mimo że on nie pomógł mi gdy potrzebowałam powrotu z spotkania, poradziłam sobie sama. Nigdy nie robił takich problemów. Dlatego uważam, że był to efekt tego spotkania z dziewczynami, z którym od początku u niego był problem. Do tego fakt że nie moge na niego liczyć w potrzebie (kwestia dojazdu ze spotkania). Ale rozmowe o tym odłożyłam na koniec spotkania, po grillu, aby nie dyskutować na boku o tak istotnych rzeczach, które we mnie siedzą. Więc na grillu przed jego rodziną udawaliśmy, że jest ok, ale jak byliśmy chwilami na boku osobno (np. spacerowaliśmy) to wyraźnie byłam zła i mało rozmowna w przeciwieństwie do niego. Gdy skończył się grill odwiózł mnie, spacerowaliśmy i nawet rozmawialiśmy już ok. Tzn. moje niemiłe nastawienie do rozmowy zmieniło się. Postanowiłam poruszyć temat weekendu. Opisałam, że jeśli wiedział, że nie będzie chciało mu się jechać po mnie na spotkanie z dziewczynami, skoro te wszystkie przekonania miał to czemu dał mi nadzieję, że zapewni mi powrót. Mógł od razu stwierdzić, że w tej sytuacji nie mam co na niego liczyć. Gdzie indziej szukałabym pomocy i osoby, która by mnie odwiozła. On natomiast wtedy odpowiedział, że do tematu wrócimy i tym samym dzień przed postąpił tak żebym faktycznie nie pojechała. Wiadomo, że od początku mu się ten pomysł po prostu nie podobał. Dlaczego? - bo mogłam w inny dzień się umówić (wiadomo, że pytanie każdej kiedy pasuje powoduje, że nie zgadamy się, padł termin i pytanie dziewczyn czy będę), mogłyśmy się umówić gdzieś blisko jego miejscowości (żeby miał bliżej i żebym miała lepsze połączenia pkp, pks), najlepiej spotykać się z nimi w trakcie roku akademickiego po zajęciach kiedy wszyscy są na miejscu pod szkołą a nie tak osobno bo to problem z powrotem do domu i z tym, że wtedy wracam późno, jakbym wracała z egzaminu to jeszcze by przełamał się i mnie odebrał i pojechał po mnie ale że to jest spotkanie to czuje się jak taksówkarz; co by pomyśleli o mnie jego rodzice gdyby powiedział, że jedzie po mnie tak późno z imprezy, jest zmęczony i musi się wyspać, zbyt dużo jeździ. Stwierdziłam, że skoro miał takie uprzedzenia to nie pojawiły się dzień przed spotkaniem tylko już wcześniej, że mógł od razu powiedzieć że nic z tego. Obcy mąż zgodził się mnie odwieźć do domu, a mój narzeczony ma z tym problem. Jak taksówkarz to właśnie ten koleżanki mąż mógł się poczuć a nie mój TŻ skoro tyle się znamy i nie jestem dla niego przecież obcą osobą. Wiedział, jak bardzo chce się z dziewczynami spotkać. Z kulturalnej rozmowy zaczęliśmy się ostro kłócić (akurat siedzieliśmy na ławce). Nadmieniłam mu o jego stosunku do naszego wyjazdu do niego na grilla. W pewnym momencie wstał i powiedział, że chce wracać. Poprosiłam, żeby usiadł, bo nie skończyliśmy rozmowy. A on stwierdził, że on skończył rozmowę. Wrzało... wstałam wkurzona, pełna emocji on tak samo mocno zdenerwowany. W czasie drogi pod mój dom porównał mnie do swojej siostry (jej zachowania nie toleruje, bo wyjeżdża z koleżankami za miasto, nie mając zapewnionego powrotu dzwoni do swojego taty, żeby po nie przyjechał - on uważa, że to nieodpowiedzialne i on by nie pojechał po swoją córkę w takiej sytuacji). Dodam, że ja nigdzie nie pojechałabym gdybym nie miała zapewnionego powrotu - logiczne, mimo to zostałam do niej porównana. Dodał, że się zmieniłam od momentu, w którym mnie poznał. Mianowicie wracam wieczorami do domu Moje powroty do domu w nocy, tzn. o 24 są spowodowane tym, że tak miałam ostatnio ułożony grafik. Zaznaczyłam personalnej, że preferuje godziny poranne, na efekty musze poczekać gdy ułoży kolejny grafik, czy uwzględniła moją prośbę. Dodam, że gdy dowiedział się o tym, że będę musiała kończyć przez kilka dni o 24 to był wściekły jak osa, tego dnia z nim nie można było o niczym innym porozmawiać, była wtedy mała sprzeczka - wytłumaczyłam mu, że też mi się nie podoba to że kończe tak późno, ale to moja praca. Szukam od roku innej ale efektów brak. Teraz uogólnił i stwierdził, że się zmieniłam. Dodał, że zaraz będzie impreza zakładowa, też wróce do domu późno, później będą półmetki studenckie i też wróce późno. Generalnie problem z tym, że późno wracam. Kwestie imprezy zakładowej u mnie nawet w pracy jeszcze nie jest na ten rok poruszona (mamy co rok, mój TŻ zresztą też chodzi na swoje imprezy zakładowe raz do roku, ale on chodzi bo musi a mi zarzuca, że ja ciesze się na nie), a półmetki to chyba w szkole średniej robią, a nie na studiach - totalnie wyolbrzymił wszystko. Generalnie mój TŻ jest domatorem i nie przepada za imprezami, nie tańczy i genralnie nie lubi takich rzeczy. Ja też nie jestem imprezowiczką, ale raz na ruski rok mogę iść na spotkanie takie jak impreza zakładowa, troszkę tańca.. jak ludzie są zgrani to też się odważę troszkę pobujać. Do królowej parkietu mi daleko. Wkurzył mnie na maksa. On dostał robotę u swojego ojczyma (jest prezesem) w zakładzie pracy, nie miał problemu z szukaniem ofert na rynku pracy. Ja pracuję w restauracji a jestem po technikum ekonomicznym i na studiach wyższych mimo to pracy nie mam biurowej (szukam od roku). Jest jak jest z godzinami pracy, ale cóż moge zrobić z tym, taka praca. Niech wyjdzie na rynek pracy i znajdzie inna ofertę pracy. Mało to i niech go jeszcze zatrudnią spośród 100 aplikantów. Akurat podjechał pod mój dom, wyszłam (coś chyba jeszcze mówił - byłam tak zirytowana, że nie wiem nawet co), trzasłam drzwiami i bez oglądania się za siebie poszłam do domu. On ruszył z piskiem opon, emocje, nerwy i wszystko co złe. Zawsze pisał mi, że dojechał. Czekałam ponad godzine (do domu ma 30 min drogi). Martwiłam się, że nie dojechał, że mogło się coś stać, bo nie napisał mi ani nie zadzwonił jak zawsze przed zaśnięciem. Napisałam, czy jest w domu. Opowiedział: "A gdzie mam być". Nic już nie odpisałam, nie rozmawialiśmy jak zawsze przed spaniem. I cisza.... rano przed pracą zawsze dzwonił i rozmawialiśmy, zawsze. Nie zadzwonił. Po pracy też nie. I tak już dziś drugi dzień. Nigdy nie mieliśmy cichych dni. Zawsze po kłótni jakoś się dogadywaliśmy i zawsze zadzwonił jak przyjechał do domu po spotkaniu ze mna. Opisałam tych kilka dni z mojego życia szczegółowo i powstrzymywałam się, żeby nie było tu mojej oceny i komentarzy. Żeby osoby które chcą przeczytać tak długi tekst mogły napisać co o tym wszystkim myślą. Kto teraz powinien się odezwać? Cisza trwa..Dziękuje tym, którzy zechcą mi pomóc Jeśli opisałam coś niezrozumiale to zadawajcie pytania. Ważna jest dla mnie każda opinia. Pozdrawiam Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2018-05-24 10:22:18 ciocia-ola O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-30 Posty: 62 Temat: Jak długo foch/milczenie po kłótni? Pytanie do Pań i Panów - jak długo (maksymalnie) nie odzywaliście się do siebie po kłótni? Kiedy milczenie staje się już tak długie, że staje się swoistą konkurencją, kto pierwszy pęknie i ten które je przerwie czuje się przegranym? 2 Odpowiedź przez Lady Loka 2018-05-24 10:41:33 Lady Loka Przyjaciółka Forum Aktywny Zawód: Ciasteczkowa Morderczyni Zarejestrowany: 2016-08-01 Posty: 17,032 Wiek: w sam raz. Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni? z 20 sekund nie zdarza nam się pokłócić o coś tak bardzo, że nie potrafilibyśmy tego wyjaśnić od zdarza nam się potrzebować się o coś pokłócić, bo zwykle normalna rozmowa nam mój facet przestał się do mnie odzywać i zrobiłby 1-2 dniowe milczenie, przestałby być moim facetem. Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub zawieszone. 3 Odpowiedź przez xEvelynx 2018-05-24 11:30:31 xEvelynx Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-02-20 Posty: 45 Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni? Lady Loka napisał/a:z 20 sekund nie zdarza nam się pokłócić o coś tak bardzo, że nie potrafilibyśmy tego wyjaśnić od zdarza nam się potrzebować się o coś pokłócić, bo zwykle normalna rozmowa nam mój facet przestał się do mnie odzywać i zrobiłby 1-2 dniowe milczenie, przestałby być moim były na początku tak robił potrafił 2-3 dni milczeć, pó jakimś czasie dogadaliśmy się by porozmawiać, jednak wynikała z tego gorsza kłótnia niż była .Zazwyczaj to ja dążyłam zawsze do porozumienia. Na dłuższą metę tak się nie da ( milczenie) porozumienie jest najlepszym wyjściem. 4 Odpowiedź przez Iceni 2018-05-24 11:59:43 Iceni Gość Netkobiet Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni? Lady Loka napisał/a:z 20 sekund nie zdarza nam się pokłócić o coś tak bardzo, że nie potrafilibyśmy tego wyjaśnić od zdarza nam się potrzebować się o coś pokłócić, bo zwykle normalna rozmowa nam mój facet przestał się do mnie odzywać i zrobiłby 1-2 dniowe milczenie, przestałby być moim to się latwo tak mowi na początku zwiazku ;P 5 Odpowiedź przez Pokręcona Owieczka 2018-05-24 12:43:29 Pokręcona Owieczka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-25 Posty: 2,713 Wiek: 40- Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni?Potrafimy milczeć, fochować się, ale nigdy nie czułam się przegrana kiedy odezwałam się pierwsza. Zazwyczaj milczenie trwa dzień lub dwa, chociaż kiedy jest jakaś ważna rzecz do załatwienia, która wymaga rady, normalnie ze sobą piszemy czy rozmawiamy, tylko że na zasadzie "off topu" U nas muszą opaść emocje. Taka chwila ciszy jest mi potrzebna. 6 Odpowiedź przez tajemnicza75 2018-05-24 17:11:00 tajemnicza75 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-28 Posty: 5,995 Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni? Fochanie się jest dziecinne. Podobno robią tak niedojrzali ludzie. Z tego co pamietam to najdłużej 1 dzień. Jednak, jak się potem okazało... wcale się nie obraziliśmy na siebie. On się nie odzywał, bo myślał, ze ja jestem obrażona, a ja z tego samego powodu . Tak więc... nieporozumienie na tle obrażenia . Nigdy nie było sytuacji typu prześciganie się w obrażaniu, aby się lepiej poczuć lub dopiec drugiej osobie. Tego bym nie zniosła na dłuższą metę. To jest w ogóle możliwe w miłości dorosłych ludzi? "Przepis na dobry stosunek do siebie:Wstać rano, zrobić przedziałek i odpieprzyć się od siebie." 7 Odpowiedź przez Lady Loka 2018-05-24 19:06:45 Lady Loka Przyjaciółka Forum Aktywny Zawód: Ciasteczkowa Morderczyni Zarejestrowany: 2016-08-01 Posty: 17,032 Wiek: w sam raz. Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni? Iceni napisał/a:Lady Loka napisał/a:z 20 sekund nie zdarza nam się pokłócić o coś tak bardzo, że nie potrafilibyśmy tego wyjaśnić od zdarza nam się potrzebować się o coś pokłócić, bo zwykle normalna rozmowa nam mój facet przestał się do mnie odzywać i zrobiłby 1-2 dniowe milczenie, przestałby być moim to się latwo tak mowi na początku zwiazku ;PStaż coś zmienia?Nie wyobrażam sobie strzelenia focha na kilka dni i już. Poziom dziecka, a nie dorosłego faceta, który chce tworzyć rodzinę. Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub zawieszone. 8 Odpowiedź przez Bland44 2018-05-24 19:11:20 Bland44 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-01-19 Posty: 2,236 Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni? Iceni napisał/a:Lady Loka napisał/a:z 20 sekund nie zdarza nam się pokłócić o coś tak bardzo, że nie potrafilibyśmy tego wyjaśnić od zdarza nam się potrzebować się o coś pokłócić, bo zwykle normalna rozmowa nam mój facet przestał się do mnie odzywać i zrobiłby 1-2 dniowe milczenie, przestałby być moim to się latwo tak mowi na początku zwiazku ;PIceni,Chyba pierwszy raz uważam tak samo, pewnego czasu tak bywa jak pisze Lady Loka 9 Odpowiedź przez Lady Loka 2018-05-24 19:52:10 Lady Loka Przyjaciółka Forum Aktywny Zawód: Ciasteczkowa Morderczyni Zarejestrowany: 2016-08-01 Posty: 17,032 Wiek: w sam raz. Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni? Ale ja nie zakładam, że przez całe życie nie będziemy się kłócić. Jasne, że jakaś kłótnia w końcu się zdarzy, chocoaż przyznaję, że obecnie nie umiem sobie wyobrazić jaki to musiałby być strzelanie kilkudniowego focha jest dziecinadą tym większą im ten staż większy. Dla mnie to coś, na co absolutnie w związku nie mam zamiaru pozwalać. W tym momencie byłby to dla mnie koniec. Po 10 latach razem pewnie nie, ale byłby rzeczą do zastanowienia się i przegadania po co i jaki to ma już na pewno nie dopuściłabym do czegoś opisanego w pierwszym poście, czyli konkurencji, kto będzie dłużej milczeć. Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub zawieszone. 10 Odpowiedź przez Summertime 2018-05-24 20:09:04 Summertime Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Ocieplam klimat :D Zarejestrowany: 2016-05-10 Posty: 1,602 Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni? ciocia-ola napisał/a:Pytanie do Pań i Panów - jak długo (maksymalnie) nie odzywaliście się do siebie po kłótni? Kiedy milczenie staje się już tak długie, że staje się swoistą konkurencją, kto pierwszy pęknie i ten które je przerwie czuje się przegranym? osobiscie nigdy nie mialam cichych dni. Dla mnie, to stata czasu. I bardzo cenie sobie harmonie....Nie lubie przy klotniach, ktore byly emocjonalne....po jakims tam czasie paru godzin, dochodzilam do porozumienia. najlepszych muzyków sceny Polskiej. 11 Odpowiedź przez Iceni 2018-05-24 20:50:03 Iceni Gość Netkobiet Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni? Lady Loka napisał/a:Ale ja nie zakładam, że przez całe życie nie będziemy się kłócić. Jasne, że jakaś kłótnia w końcu się zdarzy, chocoaż przyznaję, że obecnie nie umiem sobie wyobrazić jaki to musiałby być strzelanie kilkudniowego focha jest dziecinadą tym większą im ten staż większy. Dla mnie to coś, na co absolutnie w związku nie mam zamiaru pozwalać. W tym momencie byłby to dla mnie koniec. Po 10 latach razem pewnie nie, ale byłby rzeczą do zastanowienia się i przegadania po co i jaki to ma już na pewno nie dopuściłabym do czegoś opisanego w pierwszym poście, czyli konkurencji, kto będzie dłużej i teraz sobie wyobraź, że mowisz dziecku, ze rodzice się rozwodza, bo tatus do mamusi się dwa dni nie odzywa. Tak, ludzie maja rozne dziecinne zachowania, ale czasem one wychodza po latach (tak jak np moj ex - ktory zaczal sie fochac po kilku latach (chyba 3) mieszkania razem, kiedy juz na swiecie bylo nasze dziecko. I co w takim wypadku? Rozwalisz rodzine, bo sie tatus focha? Ja się spokojnie z tym nauczylam zyc, a on po kolejnych dwoch latach nauczyl sie, ze mi to lata kolo nosa i przestal. Oczywiscie na poczatku zwiazku tez sie nie klocilismy ;P (Fakt, ze sie potem i tak rozstalismy, ale to juz z zupelnie innych powodow) 12 Odpowiedź przez Lady Loka 2018-05-24 21:25:38 Lady Loka Przyjaciółka Forum Aktywny Zawód: Ciasteczkowa Morderczyni Zarejestrowany: 2016-08-01 Posty: 17,032 Wiek: w sam raz. Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni? Iceni,czytaj:Lady Loka napisał/a:W tym momencie byłby to dla mnie koniec. Po 10 latach razem pewnie nie, ale byłby rzeczą do zastanowienia się i przegadania po co i jaki to ma ślubem, przed jakimkolwiek większym zaangażowaniem takie zachowanie oznacza dla mnie koniec. Co będzie później? Jak temat utrzyma się z 5 lat, to się wypowiem wtedy. Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub zawieszone. 13 Odpowiedź przez Monoceros 2018-05-24 22:02:57 Monoceros Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-13 Posty: 3,146 Wiek: XXX Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni? Dla mnie nie ma opcji na jakieś fochy i milczenia. Nie umiem, męczy mnie to bardziej niż najbardziej zażarta kłótnia. Poza tym, nieodzywanie się do kogoś, kto do nas mówi, jest formą przemocy. If you can be anything, be kind. 14 Odpowiedź przez ciocia-ola 2018-05-25 08:27:34 ciocia-ola O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-30 Posty: 62 Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni? Dzięki za odpowiedzi - już myślałam, że ze mną jest coś nie tak, że facet z już 2-dniowym fochem to nie jest coś normalnego Mój mąż jest obecnie na 2-tygodniowym kontrakcie, wiec nie mamy możliwości rozmowy bezpośredniej, a tylko mailami lub komunikatorami. Dwa dni temu mieliśmy lekką kłótnię, po której po raz pierwszy od 4 lat obraził się i milczy. Skoro uciął rozmowę (mailową) krótkim "na razie", to nie nalegałam i nie pisałam pierwsza. I teraz jest pół-śmiesznie, a pół-żałośnie, bo dorosły mężczyzna nie odzywa się nic a nic od 2 dni. Niby jest mi przykro, ale gdzieś w głębi duszy wydaje mi się to tak dziecinne, że chce mi się śmiać przez łzy Teraz jeśli odezwę się pierwsza i zacznę łagodzić sytuację lub wyjaśniać, to dam mu jasny sygnał, że jego wspaniały FOCH działa i za każdym razem jak będzie chciał coś osiągnąć "da mi karę", nie odzywając się kilka dni? Jak dziecko w piaskownicy Z drugiej strony ile można tak milczeć?"Im dłużej panuje cisza, tym trudniej ją przerwać." Stephen King (z książki "Wielki Marsz") 15 Odpowiedź przez Pokręcona Owieczka 2018-05-25 08:39:04 Pokręcona Owieczka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-25 Posty: 2,713 Wiek: 40- Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni? ciocia-ola napisał/a:Teraz jeśli odezwę się pierwsza i zacznę łagodzić sytuację lub wyjaśniać, to dam mu jasny sygnał, że jego wspaniały FOCH działa i za każdym razem jak będzie chciał coś osiągnąć "da mi karę", nie odzywając się kilka dni? Jak dziecko w piaskownicy Z drugiej strony ile można tak milczeć?A takie zachowanie to już nie jest dziecinada, co? Nie odezwę się, bo pomyśli, że jestem słaba....Dorosłość. Każdy związek jest inny, w moim są fochy i nie widzę w tym niczego złego. Mam czas na przemyślenie kłótni, zamiast rzucać argumentami na gorąco. Ja tego potrzebuję. Wszystko zależy też o co jest kłótnia. Mimo wszystko, nawet w trakcie focha, potrafimy wysłać do siebie "dzień dobry", "dobranoc", "kocham Cię" i nie jest to oznaką słabości. Do powodów milczenia wracamy "po chwili". Kłócimy się rzadko, ale kłócimy i dla mnie to jest normalne. 16 Odpowiedź przez summerka88 2018-05-25 12:41:49 summerka88 Gość Netkobiet Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni? ciocia-ola napisał/a:Pytanie do Pań i Panów - jak długo (maksymalnie) nie odzywaliście się do siebie po kłótni? Kiedy milczenie staje się już tak długie, że staje się swoistą konkurencją, kto pierwszy pęknie i ten które je przerwie czuje się przegranym? Kojarzę fochy i milczenie typu „kto pierwszy się przełamie, temu bardziej zależy” ze swojego pierwszego związku, ale oboje byliśmy wtedy nastolatkami Potem już nie praktykowałam podobnych metod. Jednak mój mąż, gdy się pokłócimy, ale tak ostro, co się nie zdarza aż tak często, ale jednak bywa, to musi zostać sam, wyjść z domu, przemyśleć sobie sprawy w samotności. Za pierwszym razem, myślałam, że mnie szlag jasny trafi, bo ja dążę do tego, żeby sytuację wyjaśnić już i teraz a on to lekceważy i mówi, że musi wyjść i sobie to przemyśleć Dzisiaj już wiem, że on tak ma, a i doceniam ten czas, w którym i ja mogę sobie co nieco przemyśleć. 17 Odpowiedź przez Pokręcona Owieczka 2018-05-25 12:51:22 Pokręcona Owieczka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-25 Posty: 2,713 Wiek: 40- Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni? summerka88 napisał/a:Jednak mój mąż, gdy się pokłócimy, ale tak ostro, co się nie zdarza aż tak często, ale jednak bywa, to musi zostać sam, wyjść z domu, przemyśleć sobie sprawy w samotności. Za pierwszym razem, myślałam, że mnie szlag jasny trafi, bo ja dążę do tego, żeby sytuację wyjaśnić już i teraz a on to lekceważy i mówi, że musi wyjść i sobie to przemyśleć Dzisiaj już wiem, że on tak ma, a i doceniam ten czas, w którym i ja mogę sobie co nieco ja też tak mam. Potrzebuję tej ciszy i wcale to nie oznacza, że przestajemy się kochać. 18 Odpowiedź przez summerka88 2018-05-25 12:57:47 summerka88 Gość Netkobiet Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni? Pokręcona Owieczka napisał/a:summerka88 napisał/a:Jednak mój mąż, gdy się pokłócimy, ale tak ostro, co się nie zdarza aż tak często, ale jednak bywa, to musi zostać sam, wyjść z domu, przemyśleć sobie sprawy w samotności. Za pierwszym razem, myślałam, że mnie szlag jasny trafi, bo ja dążę do tego, żeby sytuację wyjaśnić już i teraz a on to lekceważy i mówi, że musi wyjść i sobie to przemyśleć Dzisiaj już wiem, że on tak ma, a i doceniam ten czas, w którym i ja mogę sobie co nieco ja też tak mam. Potrzebuję tej ciszy i wcale to nie oznacza, że przestajemy się że tak Ale wiesz pierwsza tego typu „akcja” była dla mnie niezłym wyzwaniem i okazją do ćwiczeń z radzenia sobie z własnymi emocjami Co do przeświadczenia, w jaki sposób ludzie NIE postępują, JEŚLI się kochają, to niektórzy nawet uważają, że same kłótnie są już wyrazem tego, że być może miłości wcale nie ma skoro cały czas nie spijamy sobie z dziubków 19 Odpowiedź przez Pokręcona Owieczka 2018-05-25 13:03:15 Pokręcona Owieczka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-25 Posty: 2,713 Wiek: 40- Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni? summerka88 napisał/a:Jasne, że tak Ale wiesz pierwsza tego typu „akcja” była dla mnie niezłym wyzwaniem i okazją do ćwiczeń z radzenia sobie z własnymi emocjami Co do przeświadczenia, w jaki sposób ludzie NIE postępują, JEŚLI się kochają, to niektórzy nawet uważają, że same kłótnie są już wyrazem tego, że być może miłości wcale nie ma skoro cały czas nie spijamy sobie z dziubków Domyślam się Ogień musi być! I adrenalina Ale wszystko z umiarem. Nasze kłótnie są na poziomie intelektualnym, więc nie jeździmy po sobie ostro Od czasu zakończenia mojego małżeństwa, raczej wyznaję zasadę, że miłości to nie ma w związkach, gdzie właśnie to spijanie z dziubków jest codziennością. 20 Odpowiedź przez Ela210 2018-05-25 13:11:51 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-05-25 13:15:41) Ela210 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: mirror... Zarejestrowany: 2016-12-28 Posty: 18,093 Wiek: w pełnym rozkwicie :) Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni? foch typu "foch" czyli lekceważenie drugiej strony czy nieradzenie sobie z własnym emocjami do miłości ma się czasami nie ma sensu z kimś rozmawiać, jeśli wiadomo, że rozmowa do niczego nie prowadzi i porozumienia nie będzie, bo tak różnie patrzycie na problem.. wtedy milczenie ma sens większy niż wgryzanie się w temat. Przerobiłam to w swoim związku i wtedy doskonale rozumiem Lindę...rozmowa z partnerem, który nie szanuje Cię w komunikacji, ma chwiejne emocje i nie ma się poczucia bezpieczeństwa też jest to krótki związek, zastanawiałbym się nad sensem utrzymywania go, autorko. Kłótnie i namiętne pogodzenia pozornie tylko są fajne, w rzeczywistości niszczą. Nie wiem czy u Ciebie chłopak zwątpił z powodu problemów komunikacji z Tobą, czy On ma jakiś problem, czy Ty.. warto dowiedzieć się tego teraz, a nie za 10 lat. I co za satysfakcja z tego, że ktoś czuje się przegranym???? tego nie rozumiem.. Gdy wieje wiatr historii, Ludziom jak pięknym ptakom Rosną skrzydła, natomiast Trzęsą się portki pętakom.? 21 Odpowiedź przez summerka88 2018-05-25 13:28:47 summerka88 Gość Netkobiet Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni? Pokręcona Owieczka napisał/a:summerka88 napisał/a:Jasne, że tak Ale wiesz pierwsza tego typu „akcja” była dla mnie niezłym wyzwaniem i okazją do ćwiczeń z radzenia sobie z własnymi emocjami Co do przeświadczenia, w jaki sposób ludzie NIE postępują, JEŚLI się kochają, to niektórzy nawet uważają, że same kłótnie są już wyrazem tego, że być może miłości wcale nie ma skoro cały czas nie spijamy sobie z dziubków Domyślam się Ogień musi być! I adrenalina Ale wszystko z umiarem. Nasze kłótnie są na poziomie intelektualnym, więc nie jeździmy po sobie ostro Od czasu zakończenia mojego małżeństwa, raczej wyznaję zasadę, że miłości to nie ma w związkach, gdzie właśnie to spijanie z dziubków jest nie oznacza, że się wyzywamy, czy startujemy do siebie z rękami, ale, że się egocentryzujemy i każde dąży do przeforsowania swojego stanowiska i koniecznie chce, aby drugie to stanowisko zaakceptowało albo nawet wbrew sobie przyklasnęło mu. Przestajemy się słuchać Wówczas faktycznie rozdzielenie i czas na przemyślenie potrafią zmienić perspektywę, zobaczyć i usłyszeć coś więcej, dlatego dzisiaj to już nawet doceniam to „ukrywanie dyskusji” 22 Odpowiedź przez tajemnicza75 2018-05-25 14:53:26 Ostatnio edytowany przez tajemnicza75 (2018-05-25 15:23:42) tajemnicza75 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-28 Posty: 5,995 Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni? ciocia-ola napisał/a: Z drugiej strony ile można tak milczeć?Oj można. Słyszałam o pewnej rodzinie, która się fochuje nieustannie o coś nowego. Potrafią kilka m-cy się nie odzywać. Kiedy wreszcie łaskawie 9co wyraźnie słychać i widać) odezwą się, to po krótkim czasie wynika nowa kłótnia z powodu tego nie odzywania się, albo czegoś co wynikło w czasie ich obrażenia... no i nowy foch gotowy. Przy czym muszę podkreślić czym dla mnie jest foch. Piszecie, ze potrzebujecie chwili spokoju. ok... ale to chyba nie jest foch. Jak ktoś zauważył, można sobie przemyśliwać sprawę, ale sobie zrobić wspólną kolację, mozna podać łyżkę i generalnie mieć do siebie szacunek. Foch to wg mnie ignorowanie drugiego człowieka, zlewanie go doszczętnie. Obraza majestatu do tego stopnia, że nawet nie zjem razem, nie wyjdę razem, nie spojrzę się w kierunku tej osoby, nie tknę niczego co do niego należy itp. "Przepis na dobry stosunek do siebie:Wstać rano, zrobić przedziałek i odpieprzyć się od siebie." 23 Odpowiedź przez andrewn 2018-05-28 12:53:39 andrewn Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-05-28 Posty: 11 Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni?Czasem kobieta musi się pokłócić. Taka potrzeba. Czasem to dlatego, że wczoraj było fajnie, a dziś zadzwoniła koleżanka z pracy męża... Trzeba przyjąć na klatę i się później pogodzić. Nie musi to oznaczać przyznania się do winy. Czasem wystarczy powiedzieć, że bez sensu się kłócić i teraz będziemy się godzić. 24 Odpowiedź przez Angelikaangel25 2021-05-04 13:13:00 Angelikaangel25 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2021-05-04 Posty: 1 Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni?Mój chłopak, potrafił do bliskich trzy lata się nie odzywać, do mnie do tygodnia, bo sama przegrywałam to awantura, najdłużej 20 dni, miałam dosyć, zostawiłam go po tym czasie, nie da się tak żyć 25 Odpowiedź przez Jasminn 2021-05-05 01:21:35 Jasminn Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2021-02-12 Posty: 112 Wiek: piękny Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni?Kłótnie są potrzebne nawet w kochającym się małżeństwie, oczyszczają atmosferę jak gwałtowna burza, a wiadomo po burzy wszystko się uspokaja, tak samo po kłótni opadają emocje i powraca normalne spokojne życie. Nie pamiętam aby w moim długoletnim małżeństwie kiedykolwiek były ciche dni jeżeli bywały kłótnie, bo albo mąż albo ja przepraszaliśmy za wybuch emocji, poprzytulaliśmy się i wszystko wracało do normy, a powód awantury zostawał na spokojnie przedyskutowany i wyjaśniony. Uważam, że w ten sposób powinni się zachowywać dorośli, odpowiedzialni ludzie, natomiast wzajemne karanie siebie nieodzywaniem się lub nie odbieraniem telefonu to nic innego jak dziecinne dąsy na poziomie piaskownicy i okazywanie braku szacunku dla partnera. Trzeba mieć odwagę aby rozmawiać nawet na najbardziej trudne tematy, a nie uciekać w milczenie. 26 Odpowiedź przez WiolaK 2021-05-05 09:36:09 WiolaK Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-01-03 Posty: 135 Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni?Dla mnie to też dziecinada. Tak jak pisze Lady Loka szkoda czasu i nerwów. A przede wszystkim nie wierzę w miłość w takim związku kiedy ludzie się do siebie nie odzywają kilka dni, bądź co gorsza kilka tygodni. Takie ciche dni zabijają każdą miłość, niszczą mnie partner na stracie po jednym fochu już byłby skończony. 27 Odpowiedź przez Lady Loka 2021-05-05 09:51:50 Lady Loka Przyjaciółka Forum Aktywny Zawód: Ciasteczkowa Morderczyni Zarejestrowany: 2016-08-01 Posty: 17,032 Wiek: w sam raz. Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni? o kurcze, ile to czasu minelo no wiec ja moge zrobic update po 3 latach od mojego posta:Bland44 napisał/a:Iceni napisał/a:Lady Loka napisał/a:z 20 sekund nie zdarza nam się pokłócić o coś tak bardzo, że nie potrafilibyśmy tego wyjaśnić od zdarza nam się potrzebować się o coś pokłócić, bo zwykle normalna rozmowa nam mój facet przestał się do mnie odzywać i zrobiłby 1-2 dniowe milczenie, przestałby być moim to się latwo tak mowi na początku zwiazku ;PIceni,Chyba pierwszy raz uważam tak samo, pewnego czasu tak bywa jak pisze Lady LokaI uwaga, po 3 latach nic sie nie zmienilo. Dalej nie mamy awantur, dalej sie praktycznie nie klocimy i nie istnieje u nas cos takiego jak foch i ciche dni. A ja dalej uwazam, ze milczenie i ciche dni to przemoc psychiczna i w zyciu nie zezwolilabym na jej obecnosc w relacji. Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub zawieszone. 28 Odpowiedź przez Monoceros 2021-05-05 09:52:46 Monoceros Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-13 Posty: 3,146 Wiek: XXX Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni? Nie odzywanie się do kogoś, ignorowanie, milczenie - to przemoc. Ja nie akceptuję przemocy i nie pozwolam na to, żeby ktoś wobec mnie ją stosował, tak samo jak nie pozwolę, żeby ktoś mnie wyzywał czy bił. Milczenie krzywdzi emocjonalnie. Sprawia, że osoba ignorowana czuje się niezauważalna, nie widziana, nieważna. To niszczy poczucie bezpieczeństwa, poczucie przynależności. Jeśli ktoś potrafi mnie zbywać milczeniem kilka dni, nie przekona mnie, że się dla tej osoby liczę w jakikolwiek sposób. Jest to też objaw niedojrzałości, a z takimi ludźmi lepiej nie wchodzić w poważne związki. If you can be anything, be kind. 29 Odpowiedź przez WiolaK 2021-05-05 10:17:40 WiolaK Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2019-01-03 Posty: 135 Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni?Trzeba też dodać, że dzieci wychowane w takim domu wychodzą zwichniete psychicznie. Powielają wzorce wyniesione z domu. 30 Odpowiedź przez bagienni_k 2021-05-05 10:18:25 bagienni_k Net-facet Nieaktywny Zawód: wolny Zarejestrowany: 2019-07-11 Posty: 16,467 Wiek: 35 Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni? Jakby kłótnia tylko dawała jakies pozytywne skutki...A tak to przeważnie ludzie najbardziej lubują się w samej kłótni, w wyrzuceniu z siebie emocji i obrzucaniu oponenta takimi słowami, które z boku wydają się czysto absurdalne. Szkoda nerwów i czasu na kłótnie. Awantury, FOCHY(brrr), krzyki, wyzwiska, szpilki słowne, docinki - tego wszystkiego może przecież nie być, jak ludzie potrafiliby trzymać te swoje emocje na wodzy. Milczenie czy ignorowanie jest zresztą tak samo szkodliwe. "Będziesz stale cierpiał, jeśli będziesz reagował emocjonalnie na wszystko(...), prawdziwa siła zawiera się w obserwowaniu wszystkiego z boku, ze spokojem i logiką" - Bruce Lee" Wybierz optymizm - poczujesz się lepiej!" - Dalajlama"Wybierz pracę, którą kochasz, i nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w Twoim życiu!" - Konfucjusz 31 Odpowiedź przez R_ita 2021-05-05 13:55:08 R_ita Zbanowany Troll Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-09-22 Posty: 1,181 Wiek: 26 Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni? Lady Loka napisał/a:A ja dalej uwazam, ze milczenie i ciche dni to przemoc psychiczna i w zyciu nie zezwolilabym na jej obecnosc w to nawet w myśl definicji jest przemoc psychiczna Monoceros to też ładnie nazwała- milczenie krzywdzi emocjonalnie. Nie widzimy rzeczy takimi, jakie są. Widzimy je takimi, jakimi my jesteśmy. 32 Odpowiedź przez Monoceros 2021-05-05 23:01:24 Monoceros Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-03-13 Posty: 3,146 Wiek: XXX Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni? bagienni_k napisał/a:Jakby kłótnia tylko dawała jakies pozytywne skutki...A tak to przeważnie ludzie najbardziej lubują się w samej kłótni, w wyrzuceniu z siebie emocji i obrzucaniu oponenta takimi słowami, które z boku wydają się czysto absurdalne. Szkoda nerwów i czasu na kłótnie. Awantury, FOCHY(brrr), krzyki, wyzwiska, szpilki słowne, docinki - tego wszystkiego może przecież nie być, jak ludzie potrafiliby trzymać te swoje emocje na wodzy. Milczenie czy ignorowanie jest zresztą tak samo są dobrem a kłótnie jako takie nie są krzywdą. Można się różnić, kłócić. Jeśli tego nie ma, to... bardzo dziwne. Różnica zdań, poglądów, błędy w komunikacji, takie rzeczy normalnie się zdarzają. Trzymanie emocji na wodzy to nie najważniejsza cecha (choć dla niektórych może być ważna), bo emocje w końcu opadną. Ale pozytywne skutki kłótni to jest to, co się dzieje dalej: czego nauczyliśmy się o sobie i o drugiej osobie i jak teraz dzięki temu będziemy lepsi, silniejsi. If you can be anything, be kind. 33 Odpowiedź przez Snake 2021-05-05 23:52:12 Snake Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-03-13 Posty: 12,405 Wiek: 48 Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni? R_ita napisał/a:Lady Loka napisał/a:A ja dalej uwazam, ze milczenie i ciche dni to przemoc psychiczna i w zyciu nie zezwolilabym na jej obecnosc w to nawet w myśl definicji jest przemoc psychiczna Monoceros to też ładnie nazwała- milczenie krzywdzi ulubiona forma przemocy Ten spokój i cisza... Osobiście wytrzymałem chyba rekordowo gdzieś ze 3 tygodnie. Po takim czasie nie pamiętałem o co chodziło ale jak komuś przeszkadza takie milczenie, to przecież może się ukorzyć i przeprosić, nie? Nicht falsch Nicht recht Ich sag' es dir das Schwarz Und Weiss is kein Beweis Nicht Tod Nicht Not Wir brauchen bloss Ein Leitbild für die WeltEin Fleisch Ein Blut Ein wahrer Glaube Eine Rasse und ein Traum Ein starker Wille Jawohl ja! Já! Já! Jawohl! 34 Odpowiedź przez Olinka 2021-05-06 01:15:57 Olinka Redaktor Naczelna Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-12 Posty: 45,378 Wiek: Ani dużo, ani mało, czyli w sam raz ;) Odp: Jak długo foch/milczenie po kłótni? Dla mnie najdłuższy akceptowalny czas na milczenie, to ten niezbędny, aby opadły negatywne emocje. Dlaczego? Bo w emocjach łatwo drugą stronę urazić bardziej niż jest to konieczne. Lepiej dać sobie chwilę na wyciszenie i dopiero wówczas zacząć konstruktywną rozmowę. Złość sama w sobie absolutnie nie jest czymś złym, wydaje się wręcz nieodzowną częścią naszej emocjonalności, ważne, aby potrafić sobie z nią radzić w sposób, który nikogo nie krzywdzi, także nas jest karą, jest formą biernej agresji, ta z kolei nie jest niczym innym, jak przemocą, co zresztą zostało już powyżej napisane. Warto przy tym zaznaczyć, że brak konfliktów w relacjach międzyludzkich, a tym bardziej wśród ludzi żyjących ze sobą pod jednym dachem, również powinien skłaniać do zastanowienia, bo może pokazywać, że któraś ze stron za wszelką cenę unika konfrontacji, boi się otwarcie wyrażać swoje zdanie, przyjęła rolę strony w pełni podporządkowanej. "Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)[olinkowy status to już historia, z niezależnych ode mnie przyczyn technicznych właściwy zobaczysz dopiero w moim profilu ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź zapytał(a) o 19:21 Odezwać się pierwsza do mojego chłopaka po kłótni? Wyjechał ma miesiąc na staże, od tamtej pory nic innego nie robimy tylko wciaż się kłócimy (przez zazdrość). Niby mamy do siebie aufanie ale jak już on zaczyna spędzać czas z innymi dziewczynami a ja chłopakami to panikujemy. Zawsze kończy pracę o 18 i dzwoni do mnie codziennie. Wczoraj zadzwonił dopiero grubo po 20, wyskoczyłąm do niego z pretensjami że już mnie oszukuje, nawet nie dałam sie mu wytłumaczył, zaczął mówić, ze go zatrzymali dłużej i potem jadł kolację. A ja nadal byłam zbulwersowana, wkurzył się wtedy i on też i powiedział, że go wku*rwiam i skoro mu nie wierzę, choć mówi samą prawdę to nie odezwie się do mnie dopóki nie wróci ze stażó do domu, a do jego powrotu zostało jeszcze 9 dni a ja już nie wytrzymuję, brakuje mi kontaktu z nim i boje sie że moze bajerować z jakimiś dziewczynami. Uważam tez że nie ma sensu do niego pisać bo gdyby mu na mnie zależało to odstawiłby dumę na bok i zadzwonił do mnie pierwszy. Chciałabym też poznać waszą opinie w tej sprawie, nie wiem co robić :c Odpowiedzi ∆=b²-4ac odpowiedział(a) o 19:26 Jak dla mnie to jest całkowity brak zaufania. Raczej Ty powinnaś zadzwonić i go przeprosić. Jakby do mnie chłopak z czymś takim wyskoczył to długo bym się nie odezwała. Miałaś prawo się zdenerwować :) Ale jeśli kochasz to zadzwoń pierwsza :) powiedz, aby się wytłumaczył i mówił prawdę :) MasterQ odpowiedział(a) o 19:27 Grubo po 20 mówisz ... ? czyli wychodzi na to że chłopak o godzinie 18:01 powinien już do ciebie zadzwonić i powiedzieć że skończył pracę ? Powiem Ci tylko tyle, że jeśli nie przestaniesz być tak chorobliwe zazdrosna to on szybko zakończy wasz związek(jeśli jest na tyle mądry). Oczywiście wina jest ewidentnie po twojej stronie i on ma całkowitą racje że odezwie się jak wróci, dlatego jeśli chcesz z nim porozmawiać wcześniej jak te 9 dni to radze do niego zadzwonić i przyznać się do błędu, pozdro :) Vangelis odpowiedział(a) o 19:51 A gdy jest na miejscu to spędzacie razem 24/7? Zachowałaś się chu jowo i ma prawo się nie odzywać - nawet i przez te 9 dni żebyś się ogarnęła. Jeśli będzie chciał bajerować inne dziewczyny to i tak to zrobi, niezależnie od tego czy do niego zadzwonisz czy nie. blocked odpowiedział(a) o 21:30 Napisz, napisz że go przepraszasz i że tęsknisz. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub

kto powinien się pierwszy odezwać po kłótni